Tryb czuwania - ile zużywa się energii

Wiele osób zastanawia się, jak skutecznie obniżyć rachunki za energię. Jednym ze skutecznych sposobów jest wyłączenie urządzeń z tzw. trybu czuwania. Jak się bowiem okazuje, uśpienie poszczególnych sprzętów nie oznacza, że przestają one pobierać prąd. Tym samym opcja ta naraża nas na dodatkowe koszty. Ile zatem energii zużywają urządzenia wprowadzone w tryb stand-by?

O trybie czuwania narosło przez lata mnóstwo mitów. Bardzo często można spotkać się z opinią, że urządzenia wprowadzone w stan uśpienia wcale nie pobierają energii elektrycznej. To oczywiście nieprawda i warto zdawać sobie z tego sprawę. Każdy sprzęt podpięty do sieci będzie generował jakieś koszty. W przypadku takich urządzeń jak telewizor, laptop lub odtwarzacze dvd stan uśpienia dodatkowo sygnalizowany jest niewielkich rozmiarów diodą, którą zasila właśnie prąd. Stan czuwania nie jest zatem darmowy, choć wielu osobom mogłoby się tak wydawać. Ile zatem kosztuje nas rocznie korzystanie z tego udogodnienia?

Pobór prądu w trybie czuwania

Wartości zużytej energii elektrycznej w trybie stan-by zależą oczywiście od rodzaju urządzenia. Oczywiście, sprzęt wprowadzony w uśpienie, z oczywistych względów, nie będzie generował tak wysokich kosztów, jak przy standardowej pracy w trybie włączenia.

Wśród gadżetów, które najczęściej funkcjonują w trybie czuwania, można wyróżnić telewizory, laptopy, monitory, dekodery cyfrowe, odtwarzacze muzyki i filmów, konsole do gier, routery, wszelkie rodzaju ładowarki oraz mikrofalówki. Zużycie prądu będzie oczywiście różne w zależności od klasy energetycznej produktów, producenta sprzętu oraz czasu przebywania w trybie uśpienia. Dlatego też podane w dalszej części artykułu wartości trzeba uznać za przybliżone.

Ile to kosztuje?

W przypadku telewizorów i monitorów zużycie energii jest też związane z rozmiarem urządzenia. Ponad 40-calowy wyświetlacz, który przebywa w stanie stand-by około 20 godzin dziennie, zużywa niecały 1W, co w ciągu roku podwyższa nasze rachunki o około 4 złote. Gorzej jest jednak ze starszymi modelami, które nieużywane, lecz uśpione pobierają z sieci aż 5W (dotyczy głównie telewizorów kineskopowych). Sporo kosztuje również pozostawienie w trybie czuwania wszelkiej maści dekoderów. Ich pobór energii w tym czasie może wynosić od kilku do nawet kilkudziesięciu watów na dobę. To oznacza, że w skali roku dopłacamy do rachunków za prąd od około 10 do nawet 100 złotych.

Zdecydowanie bardziej energooszczędne są laptopy. Te w trybie stand-by nie powinny zużywać więcej niż 3W (kilka złotych w skali roku).

Konsola do gry jest przełączana w uśpienie stosunkowo rzadko, więc koszt tej opcji w jej przypadku nie jest wysoki.

Trochę inaczej sytuacja wygląda z mikrofalówką, która często przebywa w takim trybie nawet całą dobę. Według różnych pomiarów zużywa ona zazwyczaj ponad 3W (kilka złotych w skali roku).

Jak zmierzyć?

Aby samodzielnie przekonać się, ile prądu zużywają w trybie czuwania posiadane przez nas sprzęty, wystarczy zaopatrzyć się w prosty watomierz. Tego typu gadżet nie tylko ukaże rzeczywiste zużycie prądu, ale też przeliczy, ile faktycznie kosztuje nas utrzymywanie danych sprzętów w stanie uśpienia.

Co zrobić, by zaoszczędzić?

Najprościej jest oczywiście wyciągnąć wtyczkę z kontaktu. Niepodłączone do sieci urządzenie z pewnością nie będzie generować żadnych dodatkowych kosztów. Innym sposobem może być inwestycja w listwy z wyłącznikiem. Alternatywą są także specjalne gniazdka wyposażone w programowalny wyłącznik, który zostaje uruchamiany wedle naszych własnych preferencji.